Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 123.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ferecydes z Syros żeby stworzyć ziemię i światy przypuścił Jowisza i materją. Jeszcze i dziś toż samo robią filozofowie. Jowisz nie wystarczał nieborakowi, bo mu się w głowie pomieścić nie mogło, materji stworzenie. Anaximenes poprawując Thalesa, uznał znów prawdą powietrze. Nakoniec wielki Pythagoras jedyną prawdę ujrzał w znajomej tabliczce, krom liczb, to jest krom materji niewidząc nic pewnego. Był to jak widać przynajmniej uczciwy i sumienny człowiek — Nauka liczb zajęła go całkiem, z niej i przez nią chciał zbadać prawdę. Za nim do dziś dnia tłum jeszcze pędzi, co liczbę uważa za jedyną pewność. —
Co do mnie przyznam panom otwarcie, ale po cichu, nie jestem pewien, czy za lat tysiąc, dwa a dwa nie będą robić pięciu. Wszystko to niezmiernie prawdopodobne.
— Nawet to że my dziś Leviathana na wieczerzę ludzkości rozpłatamy —
— Idźmy dalej, nie tracąc czasu; chwile biegną, mam przeczucie, że dzień dzisiejszy będzie dla mnie stanowczy.
U Pythagorejczyków i świat i Bóg i dusza były liczbami tylko różnemi. Jeśli już dziś za złe niemamy bałwochwalcom biednym, że Bogi swe w drewniane ubierali posągi; za cóż wyrzucać Pythagorejczykom że Bóg jest ich wielką wspaniałą jednośćią! Pythagoras szukał też prawdy na ziemi i liczby moralnej dla rozporządzenia wedle niej ludźmi; ale to wszystko jeszcze zasadzał na tem, żeby za dwa dać dwa; to jest, naprzykład, kto cię dwa razy uderzył, ty mu oddaj ni mniej ni więcej — dwa tylko. Moralność ta