Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Tomko Prawdzic 126.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z jednością. Empedokles też zjednoczył się z ziemią, a przez nią z universum, w otchłaniach Etny. Anaxagoras prawdę znowu rozdwoił; materją nie wiedząc jak ją stworzyć, przypuścił odwieczną, co najłatwiej. Najznakomitszem podług mnie zdaniem Anaxagora jest to, że uznał w świecie niepodobieństwo klassyfikacji istot i fenomenów jak od siekiery — połączenie ścisłe wszystkiego ze wszystkiem. —
Diogenes Apolloński powietrze znowu uznał zasadą, a zasadą jedną. — Słowem, jak widzicie, prawd było ile ludzi, ale to nic jeszcze, jesteśmy dotąd w pieluszkach. Narobiwszy systemów, ludzie opatrzyli się nareszcie, że kiedy jest tyle prawd do wyboru, wszystko jedno jakby żadnej nie było. Poczęli więc niewierzyć w nie wszystkie. Ostrożny człowiek, bojąc się omylić, wolał wszystkiemu zaprzeczyć i położył się śmiejąc i wątpiąc w barłogu. Był to pierwszy perjod zwątpienia ludzkości, która zwalczona upadła na ziemię i zamiast pracować chętniej, zaparła się rąk swoich. Wygodnie też, było powiedzieć sobie: niema prawdy, bośmy jej nie doszli, a zatem niema prawa, a zatem: hulaj dusza!
W tém wystąpił na scenę z zadartem nosem Sokrates, poczciwy strasznie człowiek, który miał bardzo złą żonę, sławniejszą podobno od siebie. Ten jeszcze po troszę wątpił o wszystkiem, ale już wpadał na ścieżkę prawdy, wołając: poznawajcie siebie, pocznijcie naukę z głębi waszej, a tak za nicią pewną pójdziecie dalej. — Ale! hulaj dusza! wołała cała Grecja, i gdy Sokrates odpowiedział jej: — Czyńcie dobrze! poznajcie siebie, umiarkujcie się! — Widzi-