Po długich krzykach i sprzeczkach, ktoś z góry, czy miłosierdziem tknięty, czy chcąc się zbyć niepokoju, — kazał podróżnym jechać pod wałami na podzamcze i tam w szopach jakichś szukać schronienia.
Przystępu do zamku wzbroniono zupełnie... Pana w domu nie było, a gdyby o Niemcu się u siebie dowiedział, własnąby spalił siedzibę, żeby ślad stóp jego zatrzeć.
Już Otto miał się według wskazania skierować ku szopom, do których taż sama baba prowadzić się ofiarowała, gdy z bramy do stojącego na koniu Ottona zwiesiła się głowa człowieka, którego po ciemku rozpoznać mu było niepodobna i cicho a ostrożnie, łamaną niemiecką mową rozpytywać zaczęto...
Krzyżak posłyszawszy zrozumiałe mu wyrazy, miał się za ocalonego...
— W imię Zbawiciela i matki Jego N. Panny Maryi, której my sługami jesteśmy, — krzyknął zapalczywie, — cóż to za kraj? jacy w nim mieszkają ludzie? Czyśmy już do pogan się dostali?? — Jesteśmy zakonnicy szpitalni niemieckiego domu z Jerozolimy, jedziemy przyzwani przez księcia Konrada do objęcia danej nam ziemi i walczenia z pogany...
W drodze młodzież naszą spotkał przypadek w lesie, sroga bestya na którą się nierozważnie
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom I.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.