Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom II.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.

Nadewszystko przekonywającem dla księcia było to, że pobożna pani Jadwiga nie mogła przebaczyć zniewagi swojego domu, i niewiasty którą służbie Bożéj poświęcić chciała.
Po krótkim namyśle ks. Henryk uległ i wydał rozkaz zamknięcia Mszczuja do więzienia. Niemcy domagali się nad nim natychmiastowego sądu i przykładnéj kary...
Nie dość im było trzystu, ani pięćdziesięciu grzywien, wołali, że na gardle powinien był być karany...
Zbisław i mała kupka ślązaków, nie śmiała się odzywać nawet.
Tak wprost do grodowego więzienia wciągnięto starego Mszczuja, ludzi od niego oddzieliwszy, a że się siły jego obawiano, pozostawiono jak był związanym grubemi sznurami... Stary na wrzaski i wołania, ani słowem nie odpowiadał...