Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom II.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.



VIII.


W jednej z izb zamku wrocławskiego za ogromnym stołem, tegoż wieczora siedziało trzech ludzi, zajętych tajemniczą, urywaną rozmową. Na stole suknem okrytym para ksiąg w drzewo i skórę świnią oprawnych rozłożona była, lecz mrok już nie dozwalał się ich radzić.
Znający obyczaje tych czasów, domyślił by się z dwu wielkich, białych, z kory oczyszczonych kijów, laski sędziowskie, godło urzędu oznaczających — że zebrani w izbie pełnili obowiązki te przy dworze.
Wszyscy rozmawiali po cichu, twarze mieli roznamiętnione, posępne, czoła namarszczone — postawy jak na sędziów przystało, sztywne i twarde.
W końcu stołu na osobnem siedzeniu, sparty na poręczy, odpoczywał człek siwych włosów,