Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom III.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.



III.


Była to wigilia Godów (Bożego Narodzenia) — a w kościółku św. Trójcy niedawno zakonnikom kaznodziejskiej reguły oddanym, sposobiono się do niezwykłego u nas jej obchodzenia.
Dominikanie od uczniów Franciszka z Assyżu z któremi się bratali tak jak ich mistrze niegdy połączyli się w miłości dla Chrystusa, wzięli ten zwyczaj uroczystego wystawiania żłobka, szopki i cudownych narodzin Zbawiciela. Już od lat kilku co rok się to powtarzało w Krakowie przy takim ludu natłoku że go szczupła jeszcze naówczas świątyńka pomieścić nie mogła.
Wieczór był mroźny, na czarnem niebie świeciły gwiazdy wyiskrzone, w kościele widać było pozapalane światła gęsto gorejące... Przy bocznym ołtarzu tłoczyli się ciekawi i pobożni. Osta-