Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom III.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

cia Leszka, ale on sam cieszył się i tem, upatrując, iż krok do zgody uczyniony został...
Plwacz gdy mu o tem mówiono, śmiał się i nogami tupał.
— Zgoda będzie — mówił do swoich — gdy go do lochu zamknę, albo precz wyżenę ztąd, bo przy sobie drugiego pana nie ścierpię.