łączyły go dawniej z Henrykiem... Wieczorem cała gromada Światopełkowa zaczęła z wozami i łupieżą zabierać się odciągać ku Nakłu...
Ludzie którzy się pochowali po zaroślach, w trzcinach nad stawem, w lesie, ostrożnie ku zburzonemu i opustoszałemu wracać zaczęli obozowi.
Jedni z pierwszych byli niemcy ks. Henryka, z których kilku dostało się do izby i posłyszawszy jęki rannego, natychmiast zdjęli z niego zabitego Peregryna.
Potrzeba było spieszyć z ocaleniem jeszcze żyjącego księcia, który cudem i bohaterskiem poświęceniem się swojego wiernego sługi, pozostał z resztką tchu w piersi i oznakami życia. — Natychmiast ludzie ci przygotowali nosze z gałęzi, i wśród ciemności nocnych podążyli do lasu... Po drodze przyłączyło się do nich więcej zbiegów, tak że z małym oddziałem miał książe Ślązki nadzieję dostania się do Wrocławia...
Jakie były następstwa tego dramatu strasznego, opowiadają dzieje. Światopełk z Pomorzem oderwał się zupełnie od Polski... Śmierć Leszka wywołała walkę pomiędzy Henrykiem Ślązkim a Konradem, o opiekę nad wdową i małoletnim Bolesławem, długie wojny i niepokoje. Laskonogi nie przestał bronić się bratankowi, który w końcu ogarnął całą dzielnicę polską...
Smutne dzieje tych czasów są jednym ciągiem bojów dla panowania, panowania dla bojów. —
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Waligóra tom III.djvu/205
Ta strona została uwierzytelniona.