Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Wilno tom II.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

przyłożywszy się do tey składanki wyiachało, obiecał JMPan Woiewoda teraźnieyszy swoiey piechoty dwadzieścia do piechoty mieyskiey przydać, która teyże warcie pomagać i swawoleństwa Ruskich ludzi, zabiegać będzie.
Druga, sądy wszelkich Spraw tak Criminalnych iako y Cywilnych y potocznych Wóytowskich, Wóyt, Burmistrze, Raycy i Ławnicy zupełnie Panu Jozephowi Koyrelewiczowi i Collegom jego pod ten czas morowego powietrza oddawszy, żądaią, aby wszelkiemu swowoleństwu zabiegaiąc występnych według prawa sądzili y karali, a któryby się zwierzchności ich sprzeciwił y osądzoney rzeczy dosyć czynić nie chciał, recurs na takiego do J. Mc Pana Woiewody zostawuiemy.
Trzecia, dobra y rzeczy wszystkie po zmarłych powietrzem mieszczanach y obywatelach pozostałe, pozwalał Magistrat Panu Jozephowi Koyrelewiczowi z Collegami iego inwentować, do warownego sklepu składać y za swoim kluczem trzymać, aż do powrotu szczęśliwego wszystkiego Magistratu.
Czwarta, z Panów substitutów teraźnieyszych na urząd, którybykolwiek ustąpił, maią wszyscy in vivis pozostali zaraz in locum zeszłego poczciwego, osiadłego y niepodeyrzanego mieszczanina, obiérać y zasadzać.
Piąta, częste y codzienne rewizye, czynić po wszystkich kamienicach, piwnicach, sklepach pustych y ciemnych kramach postrzegaiąc, aby tam hultaie, złodzieie nocni nie taili się y schadzek swoich y namów na szkodę ludzką, nie mieli, Owszem takowych ludzi, którzy nie maiąc żadney zabawy, zdrowi będąc, do miasta na to tylko przychodzą, z miasta wypędzali.
Szóste, życzy Magistrat, aby Brama tylko iedna Rudnicka otwarta, jeżeli można rzecz, była i ta żeby zawczasu zamykana bywała y klucze żeby tak od tey bramy iak od innych, do P. Jozepha Koyrelewicza oddawane były. A przy zamknionych bramach maią po-