— Kawalerze kochany — rzekł — miałbym ci jedną uwagę do uczynienia... jesteś nadto gorliwym, nauczysz ich wymagać wiele, a nie zawsze krowy mleko dają. Przytem wiatr nosi po ulicach takie śmiecie czasem, że tego posyłać nie warto.
Simonis zmilczał i list został wysłany.
Był to czas największej ministra Brühla potęgi i nikt jeszcze nie przeczuwał, jak skała Tarpejska Kapitołu może być blizko. Wiedziano, że w Saksoni po ojcu Mocnym panował August III, spokojny, pobożny, lubiący operę i polowanie, szlafrok i fajkę; lecz widywano go tylko, gdy do Hubertsburga puszczał się na łowy, lub w loży kaplicy, albo w teatrze. Saksonią rządził nie z bożej, ale z królewskiej łaski Brühl i, po kilku próbach strącenia go z tronu, naostatek przyszli wszyscy do tego przekonania, iż póki życia króla, dopóty panowania Brühla.
Król, który jadł, pił, spał wyśmienicie, strzelał dowoli i bawił się operą i błaznami swymi, galerją obrazów, a jak najmniej trudną polityką, nie mieszał się do niczego. Zapytywał czasem o pieniądze i usypiał spokojny zaręczeniem, iż jest ich nad miarę i potrzeby.
W istocie z nieporównaną sztuką i zręcznością pieniądze dobywano z pod ziemi. Opodatkowane było szczelnie wszystko tak, że pono nawet żebracy od jałmużny podatek płacili; nikt mruknąć nie śmiał, w ostateczności pożyczano grosza u Holendrów, brano go, gdzie tylko się nawinął, i wprawdzie wojsko było niepłatne, ale opera stała świetnie.
Ostatnie odniesione przez Brühla zwycięstwo nad hrabią Lynarem dowiodło, iż w walkę z nim wdawać się, było niepodobieństwem.
Hrabia Maurycy Karol Lynar, za cesarzowej Anny poseł w Petersburgu, po ustąpieniu z tej posady, bez zajęcia mieszkał w Dreznie z tytułem radcy tajnego. Minister wiedział bardzo dobrze, iż zbierał przeciwko niemu wiadomości i grawamina, które chciał do uszu królewskich przynieść dogodną porą, ale król był obsadzony tak, iż bez pozwolenia ministra nikt do niego dostąpić nie mógł, a Lynarowi zawsze towarzyszył przez grzeczność sam Brühl, wprowadzał go i wyprowadzał.
Wojsko naówczas od dwudziestu ośmiu miesięcy płatne nie było. Lynar znalazł śmiałego pułkownika, który stan armji jak najdobitniej opisawszy w suplice do tronu wzywał litości pańskiej. Manewrowano tak jakoś zręcznie, iż mimo szpiegów króla otaczających, suplika znalazła się na stoliku w takiej chwili gdy królowi nic ją przeczytać nie przeszkadzało.