coś podobnego dzieje, łatwo ze szlachetności naszej, dobrej wiary i zaufania korzystać, ale podchwycić u Fritza! Ha! ha!
Guarini się rozśmiał, Globig i Hennike stali milcząci.
— Jednakże — odezwał się Guarini — powinniście się w ludziach waszych rozpatrzyć; Fleming i Kaunitz kłamać nię mogą a dar la lattuga in guardia ai paperi (zamknąć wilka w oborze)...
— Nie może być! — zawołał Globig — wszystkich w myśli przebiegam, na nikim cieniu podejrzenia widzieć nie mogę.
— Ani ja — rzekł Brühl, przechadzając się. Ta denuncjacja nie od dzisiejszego dnia datuje; psują mi nią uszy dawno. Prosiłem Kaunitza, aby mi na dowód przysłał z tego źródła choć by jedną depeszę... odmówił.
— To dowód, że prostym wierzą plotkom — zawołał Globig — u nas zdrajcy być nie może.
Jezuita się uśmiechnął.
— O sancta simplicitas! — rzekł cicho — Chrystus miał kilkunastu apostołów i wśród nich znalazł się zdrajca; wy macie kiikuset urzędników i ręczycie, że między nimi niema Judasza!
Zamilkli wszyscy.
— Mości panowie — odezwał się Brühl — jeżeli tajemnice gabinetu naszego zdradzone zostaną; jeżeli zawcześnie, nim cesarskie wojska zbliżą się ku granicom, a francuskie wysłane zostaną, Fritz zwietrzy robotę naszą; jeżeli się domyśli, jaki ja w tem udział miałem: Saksonja ucierpieć może...
Chwilę chodził niespokojny.
— Nie żebym się obawiał tego królika, którego korona pozłacana jeszcze wyschnąć nie miała czasu. Prusy... nie podołają nam, monarchja ta z rzędu mocarstw europejskich wymazaną być musi. Tak jest. Zachodzi fizyczne niepodobieństwo, ażeby się nam Fritz obronił. Liczmy... Austrja daje sto osiemdziesiąt tysięcy żołnierza z Piccolominim i Bour’em. Sto czterdzieści tysięcy Rosjan idzie już ku granicom, tyluż mieć będziemy Francuzów, naszych Sasów niech tylko dwadzieścia do trzydziestu tysięcy, Szwedów osiemnaście; złączonej armji cesarstwa dwadzieścia, Wirtemberczyków dwanaście... proszę zliczyć... Przypuszczam, że Fritz wypędzi do ostatniego parobka i złoży półtorakroćstotysięczną armję. Jakże się potrafi oprzeć napaści ze trzech, ze czterech stron? Jest zgubiony — mówił żywo Brühl to rzecz oczywista, na dłoni... ani pieniędzy, ani ludzi, ani żywności nie ma. Zgubiony, powtarzam... Ale trzeba, aby nasze plany dojrzały, abyśmy mieli czas nastawić pułapkę na tego szczura.
Guarini patrzał na mówiącego z uwagą. Minister się rozgrzewał, zapalał i zwycięstwo już go zawczasu rozpromieniało. Globig i Hennicke słuchali, potrząsając głowami.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Z siedmioletniej wojny.djvu/081
Ta strona została uwierzytelniona.