Masłowski, uzyskawszy tytułem pożyczki zasiłek i pożegnawszy ministra, któryj dłuższej rozmowy unikał, wybrał się do towarzyszów. Nazajutrz miał odjeżdżać do Drezna generał Bellegarde; przy nim więc wybrać się postanowił.
Prusacy od czasu osadzenia i zabrania w niewolę Sasów, dalekko, mniej się obawiając, nie pilnowali już tak komunikacji pomiędzy Dreznem a resztą kraju. Królowi dozwolono ściągnąć stamtąd co mu do podróży było potrzebne, gdyż stanowczo za sześć dni do Polski jechać miano. August III najmocniej przekonany, iż to wygnanie długo trwać nie może, przyśpieszał sam wybór na sejm i wypoczynek w Warszawie. Brühlowi też dosyć było pilno wyrwać się z zasadzki i znaleźć dalej nieco od nieprzyjaciela, który się nań odgrażał.
Nie zapomniawszy o owym kawałku razowego chleba, przeznaczonym dla Spörkena, pan Ksawery umyty, uczesany, odziany, podobniejszy do człowieka, coraz weselszy, dosiadł jakiegoś lichego konia pożyczonego mu tutaj i pokłusował za generałem do Drezna.
Dostał się tu jeszcze w porę, aby po miesięcznej przeszło niebytności dostrzedz niezmierną różnicę między ową stolicą Augusta mocnego i słabego, a miastem zajętem przez pruską załogę.
Nie tknięto wprawdzie zamku, w którym królowa, nie zważając na nieprzyjemności spotykające ją i niebezpieczeństwo, na jakie narażone być mogła, chciała pozostać do końca; lecz przebrzmiała w nim muzyka, teatr był zamknięty, Włosi rozpędzeni, liczny dwór zmniejszył się dezercją, prześladowaniem, brakiem funduszów na jego utrzymanie. Król Fryderyk, który całą zajmował Saksonję i kiedy niekiedy wypłacał coś komu fałszywymi pieniędzmi, które umyślnie na te ciężkie czasy bić kazał, królowej pensji odmówił, życząc aby się o nią udała do męża i ministra.
Cicho więc i smutno a pusto było na zamku królowej.
W mieście królowało wojsko i militarny panował porządek. Na wałach i murach ustawiono już owe magdeburskie działa, w pysznym pałacu japońskim zrobiono skład słomy dla wojska; koszary na Nowem Mieście, gmach korpusu kadetów, gewandhaus, ratusz, zmieniły się na lazarety, do których zwieziono rannych z pod Lowositz i ze wszystkich utarczek. W ulicach więcej widać było wojskowych, niż mieszczan i ludu. Nad Elbą dwadzieścia kilka pieców z saskiej mąki na saskiem drzewie wypiekało chleb dla żołnierzy Fryderyka. Generał Wylich rządził w mieście. Z rozkazu protektora Saksonji, wprowadzając słuszną oszczędność, kancelarjom ze 190 000 talarów pensję zredukowano do trzydziestu. Talary z dobrego srebra zabierano
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Z siedmioletniej wojny.djvu/199
Ta strona została uwierzytelniona.