Simona podejrzenia nie ma, bo ciby byli własne życie dla niego dali, ale kto zaręczy, że wśród tych, co go otaczali, zdrajców nie było przekupionych przez Zborowskich i rakuskich praktykantów. Struli go, pewnie struli!
Bajbuza się wzdrygnął cały.
— A! ci Zborowscy! — zgrzytnął — jeszcze z nimi nie ma końca!
— Mnie się widzi to dopiero początek, teraz dopiero wichrzeć zaczną — mówił Szczypior. — W całym kraju wszystko się burzy i rusza, jak gdyby spiskowi na to hasło tylko czekali. Już słyszę Górka, Czarnkowski i co ich tam jest rakuszan zbierają żołnierza, zwołują zjazdy. Jeszcze zwłoki nie zastygły, a już czuć, że go nad nami nie ma.
Wtem Bajbuza krzyknął z gwałtownością, która rzadko brała nad nim górę.
— A Zamojski!
— Nie zaśpi on pewnie — rzekł Szczypior — i jako hetman będzie miał z kim przeciwko nim wystąpić, ale doczekamy się wojny domowej, gdy nieprzyjaciel zewsząd czyha. Rakuszanin z tego skorzysta.
Posępnie zamyślił się Bajbuza i w tem milczeniu przeszedł razy parę po izbie.
— Nie ma tu co rozmyślać — rzekł — powinność wskazuje koło Zamojskiego się groma-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/026
Ta strona została uwierzytelniona.