Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

dzić, kto Boga ma w sercu. Doma siedzieć nie pora.
Obrócił się ku Szczypiorowi.
— Nie wiesz, gdzie się hetman znajduje? — spytał.
— Nie wiem. Wiadomość o śmierci króla zastała mnie u krewnych na Litwie, zbiegłem do was, aby się naradzić i dać wam znać.
— Niech Bóg płaci! — powtórzył parę razy Bajbuza. — Myśleć tu nie ma co, około hetmana zbierać się potrzeba. Cesarscy ani chybi już się koło Górki i Zborowskich kupić muszą. Nie wiem czy Gody (Boże Narodzenie) w domu można będzie pozostać. Sejm rychło Karnkowski zwołać musi, aby coprędzej o elekcyi postanowił, a na sejm wszystkie się warchoły zbiegną, nam też tam potrzeba być.
Wiadomość ta jak piorun padła na Bajbuzę niespodzianie.
— Nie może to być — wołał — aby śmierć była naturalną, grozili mu i oddawna się sposobili zgładzić go ze świata. Zobaczycie, że Zborowski Krzysztof natychmiast się tu znajdzie, choć banitą jest.
— Słyszałem po drodze, że i on i Andrzej już ze Szlązka przybyli i publicznie się ukazują, przeciwko hetmanowi odgrażając — rzekł Szczypior. — Nie wątpię, że i hetman znajdzie ludzi,