Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/051

Ta strona została uwierzytelniona.

sobie dodawał, śmiałość i energia w postępowaniu pomagały mu do opanowywania łatwego ludzi, do pozyskiwania ich sobie. Ambicya wielka, temperament namiętny, sam rodzaj życia nadawał domowi jego urok jakiś pociągający. Dzień i noc otwarte były u Górki komnaty, stoły i kuchnie.
Wesołe usposobienie było panującem. Śpiewano, śmiano się, wykrzykiwano, dowcipowano, a swoboda panowała aż zbyteczna.
Nic sprzeczniejszem być nie mogło z cichem i poważnem życiem hetmana, nad ten wyuzdany i rozpasany sposób życia wojewody. Ludzie też płynęli do niego chętnie, mając tu więcej swobody, pobłażania i uciechy. Dyssydenci mieli w nim opiekuna i obrońcę namiętnego.
Burzliwy duch Zborowskich najdoskonalej się godził z usposobieniem Górki.
Jakim sposobem ten obrońca swobód niepomiernych szlachty i wolności sumienia, mógł razem ze Zborowskimi stać w obozie cesarskim i prowadzić na tron rakuszanina, którego popierał Rzym i po którym obawiano się, że obali dawną budowę rzeczypospolitej, aby ją zastosować do państw, które już ulegały berłu dynastyi rakuzkiej, to namiętność tylko i idące za nią zaślepienie tłumaczyć mogło.
Trudno było naówczas tak samo zrozumieć Annibala z Kapui, wysłanego z Rzymu, popierającego partyę cesarską i przyjmującego, naradza-