Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.






III.


Chmurnym porankiem zimowego dnia rozpocząć się miały nareście sejmowe narady, wśród tego umysłów wrzenia, które napróżno uśmierzyć usiłowano. Za Zborowskich stawał równie jak oni nieprzejednany, gwałtowny, popędliwy a ufający w swą siłę Górka, którego podżegał Czarnkowski. Bij, zabij szczwano na Zamojskiego, chcąc mu nawet, pod pozorem bezkrólewia, hetmańską wydrzeć władzę.
Usiłowania jakiegoś porozumienia, do którego ze strony Zamojskiego stawał marszałek Opaliński, rozbiły się o opór Górki.
Wśród gróźb więc i wrzawy otwierał się sejm, na którym widocznie żywioły burzliwe górę wziąć miały. Występowały one zaczepnie, zuchwale, gdy przeciwna strona trzymała się tylko obronnie.