Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

na mnie podejrzeń powiedział, i teraz powtarzam. Mam tylko jedną córkę i jednego potomka i drogiemi są sercu mojemu; tych ja wam jako rękojmie pokoju i wierności mej oddaję. Niech mnie więc jak kto chce obnosi. Jakim jestem dowiodły już sprawy, okażą i dzisiaj postępki moje”…
Śmiechem gorzkim zakończyło się czytanie, ale co było ludzi poważniejszych w senacie, czuło, że dostojeństwo jego naruszonemby było, gdyby obrady dłużej w ten sposób gorszący, wśród wrzawy arbitrów uzbrojonych odbywać się miały.
Postanowiono więc przez dni kilka zamknąć izbę dla słuchaczów i nie wpuszczać nikogo. Sprzeciwiali się temu Górka i Czarnkowski, ale wielką większość mieli przeciwko sobie. Musieli uledz.
Rotmistrz więc tylko codziennie wieczorem chodząc do Żółkiewskiego, który pilno w izbie pracował choć napróżno, mógł się o przebiegu sprawy dowiedzieć.
Zborowszczycy nie wiedzieć na czem polegając, uparcie przeciwko hetmanowi stawali, to domagając się złożenia buławy, to jakichś ustępstw i upokorzenia, na które Zamojski nigdy w życiu przyzwolić nie mógł.
Opaliński marszałek, Żółkiewski, biskup przemyślski Baranowski, Dulski ujadali się napróżno przez kilka dni z Górką i Czarnkowskim. Cesarscy partyzanci czując poza sobą poparcie całego