Nie było nocy, ażeby jaki tajemny poseł, Stanisław Ciołek, z listami do hetmana się nie zjawił.
Starania te i zapóźne były i rozbiły się o rachubę Zamojskiego, że młody król, zaledwie dwudziestoletni, bez doświadczenia, jemu tron będąc winien, da mu się też powodować. Obietnice arcyksiążąt, jakkolwiek daleko bardzo sięgające, nie mogły się z tem równoważyć, co hetman dla siebie i dla kraju uważał za najlepsze.
Oprócz tego sam prymas znudzony, zniechęcony przez Górkę, który mu narzucał swoje wymagania dla dyssydentów, oświadczył Zamojskiemu wprost, iż w izbie, publicznie, głośno, gotów jest głosować za Zygmuntem.
W ten sposób zwycięztwo prawie już zapewnionem było.
Niespodzianie, jak piorunem rażeni zostali rakuszanie i stronnictwo Zborowskich, gdy stary Karnkowski, którego od niejakiego czasu ostyglejszym dla siebie widzieli, wprost się za Zygmuntem oświadczył.
Nieopisany tumult powstał w szopie.
Podniesionym głosem gdy prymas wywołał to imię, powstał Andrzej Zborowski.
— Cóżto? nie pytając o głosy nikogo, prymas nam już króla narzuca?
— Nie narzucam go — odparł Karnkowski — ale mój głos za nim daję.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.