Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

ojciec, o tronby się nie starali. Ostatnia kropla krwi jagiellońskiej w szwedzkąby ziemię wsiąkła.
— To prawda — przerwał Kaliński — iż królowa trzeci raz już swojego Zygmunta forytując na tron, do ostatniej niemal łyżki zastawia… Chciała go mieć, gdy Henryka obierano, ale dzieckiem był, potem gdy Stefana podniesiono, i wówczas się nie powiodło, aż nareście pociechę tę sobie u Boga uprosiła, ostatni grosz na to wyszafowawszy.
Od królowej przeszli na hetmana, bo rotmistrz jego zdrowie pił.
— Gdyby nie on popadlibyśmy w ręce Zborowskich i rakukzich panów — odezwał się. — Co się tyczy cesarskich rządów, ja tam nie wiem czyby one tak straszne dla nas być miały, jak drudzy powiadają, ale srom się dostać rzeczypospolitej w ręce Górków, Czarnkowskich i Zborowskich. Smutna rzecz wojna domowa, ale my jej nie poczniemy.
— A uniknąć nie potrafimy — dorzucił Wąsowicz.
Dniało już, gdy ostatnie jeszcze zdrowie  rólewskie wypiwszy rozchodzić się poczęli, a Bajbuza po wielu nocach bezsennych, gdy padł na posłanie, snem kamiennym zasnął.
W Warszawie i na zamku teraz hetman rozpoczął układy z posłami szwedzkiemi o Pacta Conventa; tymczasem na przedmieściach rozłożeni