Ta strona została uwierzytelniona.
Królowa Anna drżąc oczekiwała przybranego syna, o którym sądziła z jego listów, z opowiadań o nim ludzi, z przeczuć własnego serca, a razem z tem jednak na modlitwach do Boga, czuła, że ta postać, jaką miała przed oczyma, której się spodziewała, taką jaką ona ją sobie tworzyła długiemi laty, mogła być marą tylko i złudzeniem. Zygmunt zaś wcale inną rzeczywistością.
Ostatni ten zawód w życiu, które było go pełnem, byłby ją zabił.
Jak tylko się królowa dowiedziała, iż Zygmunt ze Szwecyi wypłynął i był spodziewanym w Gdańsku, nie mogąc sama pośpieszyć na jego spotkanie, wśród kraju z powodu partyzantów Maksymiliana niewszędzie dla niej bezpiecznego, musiała czekać na siostrzana w Piotrkowie.