rym wysłano łoże, i osłoniętego firankami skórzanemi bezpieczniej i wygodniej naostatek dowieziono do Krakowa.
Tu już zawczasu doktor i łoże i wszystko w najętym dworze było przygotowanem, tak że Bajbuza, niewiele stosunkowo przecierpiawszy, znalazł się jak w domu.
Na lekarzach naówczas nie zbywało; znalazł się tu za Zamojskim przybyły Buccella, a dawny aptekarz króla Stefana, który też znał się na ranach i balsamach, Angelo Caborto ofiarował się na posługi.
Chociaż osłabiony krwi upływem, ale silnie zbudowany, Bajbuza przychodził do siebie, tak że mu wyzdrowienie ku wiośnie rokować było można.
Znalazła się też niespodziana opieka, na którą nikt rachować nie mógł, może rotmistrzowi nie nazbyt pożądana, ale i tej odepchnąć nie było można, zwłaszcza że się zbyt natrętnie narzucała.
Do przyjaciół młodości Bajbuzy i jego towarzyszów broni należał zamożny szlachcic, żołnierz dzielny Jeremi Borzkowski, żonaty z krakowianką Wężówną, sławną z piękności kobietą. Temu Borzkowskiemu za drużbę do wesela służyć musiał Bajbuza, a dziwnym losem potem on go też poległego pod Połockiem pogrzebał. Od tego czasu o Ewie z Wężów Borzkowskiej mało co słyszał rotmistrz, wiedział tylko, że z rodziną
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 01.djvu/201
Ta strona została uwierzytelniona.