Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

szkowski starosta chęciński Wezuwiusz, ciągniony przez czterech krokodylów wystawił.
Szli jeszcze przed królestwem Jazłowiecki i Sieniawski przebrani po persku, potem Etyopowie i znowu rycerze do turnieju, ale z tego tak jak nic nie było, bo noc nadeszła i król dał znak, że ma dosyć.
Wszystko to opisując Szczypior, dodawał co słyszał, iż się tam potroszę wyśmiewano i z ludzi i z komedyi, niebardzo do uroczystości tej dobrze zastosowanych. Zważano też, że król turniejami wcale się nie zajmował, a nawet je przerwać rozkazał, co przypisywano temu, iż go sprawa rycerska w ogóle wcale nie pociągała.
Natychmiast potem, jakby uciekając, oboje młodzi państwo do Niepołomic się udali.
Szczypior przed weselem nie mogąc się dobić do królowej wdowy, gdy ta potem zasłabła, czekać musiał aż go przyjąć raczyła.
Oddał zawczasu list rotmistrza, i królowa uprzejmie go powitała, obietnic wielkich nie szczędząc, lecz razem oświadczając, że skarb jej z powodu wesela wyczerpany został, więc teraz nic nie może dać. Natomiast insynuowała, iżby coś u króla dla rotmistrza wyjednać mogła, ale Szczypior w imieniu jego podziękował, mając polecenie żadnych nie przyjmować faworów od dworu, aby one go nie wiązały.
Odesłany potem do podskarbiego królowej,