Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

majestatycznie się przedstawiały. Mimowoli w rynku otoczonym domostwy z arkadami, przypominały się miasta włoskie, których Zamość był naśladowaniem.
Wszystko nowe było jeszcze jak z igły, bo niewięcej nad lat kilkanaście poczęło się tu ruszać. Dawniej około zameczku Skokówki, ledwie mała i nieznaczna znajdowała się osada, teraz sklepy, giełda, gospody, ratusz, ormianami szczególniej napełnione, z Lublinem mogły iść o lepszą.
We wszystkiem tu wykształcony smak pański czuć i widać było, ale też i naśladowanie obyczaju włoskiego.
Wjechawszy przez Lubelską bramę, na której w kamieniu rzeźbiony widać było wizerunek wielkiego króla Stefana, dostał się do środka miasta Bajbuza ulicą szeroką i prostą. Tu, pomiędzy nią a wrotami Szczebrzeszyńskiemi wznosił się nowy zamek w stylu też włoskim ze trzema pięknemi wieżami i podwórcem obszernym, murem wkoło opasanym. W rogach wznosiły się cekhauzy. Pańsko i książęco się to oku stawiło, a szczególniej murów obfitość i piękne ich kształty, podziwienie obudzały.
W rynku, gdzie sobie gospody szukał Bajbuza, który domy wysokie pod arkadami otaczały, ratusz z wieżą i inne miejskie budowy, niemniej wspaniale o bogactwie miasta świad-