Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale i tego już niedosyć było.
Król widocznie rozdrażniony w tej chwili może, gdyby był mógł, rzuciłby tę koronę cierniową z głowy.
Prymasowi żal się zrobiło go, nakłaniał do zgody. Można było poprzestać na oświadczeniu króla uroczystem.
I byłby sejm przystał, ale Zamojski nie mógł odejść nie dopiąwszy celu, nie pomściwszy się. Wystąpił on o inkwizycyę ostro i kwaśno, szorstko zwrócił się do króla.
— „Prosimy abyś W. Król. Mość dalej z nami szczerze szedł, bośmy członkami rzeczypospolitej, ale nie własnością W. Król. Mości“.
Tu hetman rozwiódłszy się obszernie nad położeniem, nad naturą obwinień, zażądał aby pisma i dowody zdrady króla roztrząsano, osądzono i ich autentyczność wypróbowano.
Cel był dopięty.
Przed narodem, przed światem hetman pokładał własnoręczne pismo króla do arcyksięcia Ernesta.
Hetman kazał czytać artykuły obwinienia na zjeździe Jędrzejowskim uchwalone. Oprócz tego mógł świadczyć o praktykach Leśniowolski, przytomny tu, który był posyłany z listami, jeździł w poselstwach…
Położenie króla było straszliwe, stał pod prę-