jego rosnący mąż, ze wszelkich imprez swych tak szczęśliwie wychodził.
Zarówno wielkiej bystrości w przewidywaniu następstw, jak składowi pomyślnemu okoliczności hetman to był winien.
W następnym roku zapisane znajdujemy przeniesienie się Bajbuzy do boku hetmana polnego Żółkiewskiego, którego przyszłym następcą zwyciężcy z pod Byczyny proroczo mianuje. Z Żółkiewskim już rotmistrz uganiał się za Nalewajką i Łobodą i był z nim pod Białocerkwią. Ale w notatkach swych ledwie daty i gdzieniegdzie stanowiska zajęte lub opuszczone pobieżnie zapisywał. O Kijowie zaś i obozie pod monasterem Pieczerskim, odsyła piszący do osobnego opisu, którego w papierach niemasz. Jakkolwiek krótkie z tych mozolnych pochodów i pogoni są zapiski rotmistrza, czuć w nich jak teraz w żywiole swym był i rad z tego, iż spoczynku nie miał, a jednej sprawie rycerskiej się mógł poświęcić.
Tu u przeprawy niebezpiecznej przez Dniepr, ulubiony i wierny rotmistrzowi Szczypior, nieostrożnie za łodzią konia prowadząc, przez niego w wodę ściągnięty o mało nie utonął, ale go sam Bajbuza rzuciwszy się w rzekę wyciągnął z niej.
— „Otóż — pisze — jakie to szczęście nad rzeką się urodzić a zawczasu nauczyć rybiego rzemiosła. Gdyby nie Styr, nie udałoby mi się
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/132
Ta strona została uwierzytelniona.