Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

niepocieszonym był po niej. Zostawiła mu po sobie potomka, królewicza Władysława.
Bardzo jakoś wkrótce a zawczasu po zgonie jej, zaczęto prorokować, iż król, będący jeszcze w sile wieku, o drugą żonę starać się będzie.
Z tych lat kilku upłynionych, a nawet z wyprawy na Wołoszczyznę powtórnej, żadnych notat nie pozostawił Bajbuza, albo też one zatracone zostały.
W wielkiej księdze karty próżne albo listami cudzemi zajęte i dat kilka luźnych, których znaczenia odgadnąć trudno.
Szczególniej tyczące się spraw hetmana diaryusze i listy skrzętnie tu są zapisywane, do których Bajbuza na maryginesach swą cześć i uwielbienie dla Zamojskiego nieustannie powtarzał.
— „Nie miała dotąd Polska — pisał — męża jemu równego, chyba w tych zamierzchłych czasach, o których my tak mało wiemy, że ich mężów i bohaterów mierzyć nie zdołamy; a niełatwo i u obcych się znajdzie, któryby i piórem a umysłem i orężem a rycerstwem razem połączonemi zrównał jemu. Nie wiem nawet, co wyżej w nim cenić: cnoty wodza czy rozum statysty. Los nasz chciał, aby po śmierci Stefana, pod berłem, które więcej się go lękało niż mu posiłkowało, żyć i walczyć musiał.
„Zamiast więc wspólnie iść, myślą zgodną,