Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/009

Ta strona została uwierzytelniona.






I.


Zamość od śmierci hetmana, jakby duszę postradał, która mu dawała życie, nie tą już był stolicą obrad poważnych i strażnicą bezpieczeństwa publicznego, stał się gniazdem chorobliwego niepokoju. Zamiast wielkiego męża, który żywioły wszelkie w mierze utrzymać umiał, rządził tu i przewodził opiekun i spadkobierca hetmana — Zebrzydowski. Nigdy może dobitniej się nie sprawdziło to wielkie prawo, iż miara we wszystkiem o znaczeniu czynów ludzkich stanowi, a kto jej nie zna i nie czuje, ten tym samym ogniem, co wczoraj grzał, jutro zniszczy i spali.
Napozór ten to sam był ogień w piersi wojewody, który ożywiał nieboszczyka, lecz Zebrzydowski nie hamował go ani uśmierzał, ale rozdmuchując pożar nim niecił.