Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

życą, pod Sandomierzem, w Proszowicach słyszeć dawały, w których król wyśmiany, poniżony, odarty z majestatu, jak obwiniony na ławie przed sądem występował.
Stawiono go pod Piłatem (pręgierzem) na pośmiewisko wszystkim.
W Lublinie od pierwszego dnia zasypano ciekawego Bajbuzę paskwilusami przeciwko Zygmuntowi, wierszem i prozą, w kształcie rozmów ziemian i najgrubszych napaści.
Chodziły one przepisywane z rąk do rąk, bo się ich jeszcze drukować nie ośmielono. Oprócz tego sprzedawali pisarkowie po kancelaryach opisy rokoszu pod Glinianami, a cechowi czeladnicy malarscy rozmaite rysunki, na których poznać było łatwo, po szwedzkiej bródce i koronie, po Snopku, Zygmunta w różnych postaciach, śmiech i pogardę obudzić mogących.
Zjazd do Lublina już się licznym być obiecywał, a naprzód stawili się przewódzcy, którzy nim pokierować się spodziewali.
Szlachta tak długo już przeciwko królowi jątrzona, cała niemal była przeciwko niemu, lecz wielu poważniejszych i dalej widzących ludzi, samą gwałtownością i przesadą napaści tych zrażonych, poczynało się od warchołów tych odwracać.
Miasto i przedmieścia a okolice się już roiły szlachtą, gdy Bajbuza nadjechawszy, a chcąc