Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy tak w chwili pogromu, senatorowie wszystko wstrzymali, a król się na ich rozum zdał, Zebrzydowski został zmuszony pogróżkami, krzykiem i zupełnym buntem, wysłać do króla sam z prośbą o rozmowę.
Ponieważ z tamtej strony przewodził Radziwiłł, król wyznaczając od siebie senatorów wybrał nieprzyjaciela jego Alex. Chodkiewicza wojewodę trockiego, Adama Czarnkowskiego łęczyckiego wojewodę, Ossolińskiego podskarbiego i Prytwica kasztel. kamienieckiego, z tych sławnych pogromców tatarskich.
Zebrzydowski sam przybył z Radziwiłłem, ale znowu ustępstw żadnych i pokory nie przyniósł, żądał zadosyćuczynienia żądaniom rokoszan, a dopiero naówczas obiecywał wiarę królowi poprzysiądz. W końcu uderzył się w piersi zaklinając się, że od tego nie odstąpi, choćby miał życie stracić.
Dodać należy, iż między żądania rokoszanów włożył wynagrodzenie ich za poniesione straty.
Zuchwalstwo to w tej chwili wyglądało na urągowisko... porwali się senatorowie oburzeni, a dwu Stadnickich wiernych Zygmuntowi przyskoczyło do Zebrzydowskiego krzycząc.
— Ty herszcie buntowników, zabójco własnej ojczyzny... ty, czy i teraz jeszcze szatańskiej nie ukorzysz dumy?