Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

jąc w kotlinie, czyni się chorym i pokutującym, powtarza wszystkim, którzy do niego przyjeżdżają — nie mięszam się do niczego, o niczem wiedzieć nie chcę — ale nikogo nie oszuka tą układnością i wiadomo wszystkim, że jest sprężyną a pobudką do nowego rokoszu, który nieochybnie stoi przed nami. Nie chcą mu wierzyć w Krakowie, ale się zapóźno bodaj przekonają.
„Z naprawy wojewody zięć jego Smogulecki i Grudziński wojewoda rawski, rozgniewany na króla że mu sochaczewskiego starostwa odmówiono, a najgłówniej warchoł i krzykacz Piotr Łaski, którego znacie dobrze, bo kędy był wszędzie bez burdy nie wyszedł, gardłują i buntują w Wielkiej Polsce.
„Łaskim się posługują, aby Smogulecki nie był widoczny, bo wiadomo, że on a Zebrzydowski jednem są.
„Ściągnęli szlachty różnej, tych szczególniej, co tumult i wrzawę łacno zrobić umieją i krzyczą jeden za dziesięciu dokoła, w połowie Februarij, i tam Łaski rej wiódł. Postanowili Zebrzydowskiego nie opuszczać, bolejąc że on został zdradzonym i zaprzedanym; rozesłali ztąd uniwersały po całej rzeczpospolitej, jakiem prawem, to oni sami tylko wiedzą, zwołując rokoszowy zjazd znowu na 20 Martij do Jędrzejowa. Z tego ich uniwersału, którego kopii nie mogę tu załączyć, tyle wypisuję, że na miłość ojczyzny zaklinają,