Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.

na krwawe łzy uciśnionej szlachty, aby się wszyscy stawili.
„Item piszą w nim: „Zaledwie rokoszowi z pod Janowca rozjechali się, ścigano ich, wyśmiewano, prześladowano wszędy: podskarbi jak wprzódy trwoni dochody publiczne, na każde rozkazanie królewskie spisują się wojska zagraniczne, pomnażają liczbę dział i narzędzi wojennych, jak gdyby król na nieprzyjaciół wiary chrześciańskiej miał ciągnąć; zwleczone sejmu zwołanie, już ciężkie jarzmo niewoli tłoczy się na karki nasze... et sic porro“.
„W kole marszałkował Ponętowski, taki gardłacz jako i Łaski, a w Krakowskiem i Sandomirskiem wysadzili równego im Pękosławskiego, który do króla zuchwałe poselstwo wysztyftował z wyrzutami. Próbowali też, nie wiem jakiem szczęściem, pozyskać sobie kardynała Maciejowskiego, ale wątpię aby zjednać potrafili.
„Król posyłał monitując Zebrzydowskiego za te knowania, na co on, jako wyżej pisałem, odparł wyrzekając się wszelkiego udziału i świadomości.
„Ponieważ nigdzie na tych nie zbywa, co w mętnej wodzie coś ułowić się spodziewają, i ten rokosz odgłos znajdzie, ale niewszędzie. Sieradzanie oświadczyli się przy królu, z czem starego Boxę Radoszewskiego albo posłali lub wyślą. Król na sejmiki uniwersały rozsyła.