Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 03.djvu/227

Ta strona została uwierzytelniona.

rya nadworna, ussarze Gostomskiego, Koniecpolskiego, Czarnkowskiego, pułk Myszkowskiego i starosty sandeckicgo, Lubomirskiego. Najpiękniejsze to były ufce i najdzielniejsze, dlatego też niemi króla otoczono.
Piechota i działa wedle ówczesnego wojowania sposobu ustawiła się na skrzydłach. Chodkiewicz zżymał się już i krzyczał, dano mu tylko ośm oddziałów jazdy, gdy Żółkiewski prowadził ich we dwójnasób, ale Chodkiewicza osłaniały trzęsawiska i bezpieczniejszym czyniły. Rozgniewany zapowiadał on głośno, że niczyich rozkazów słuchać nie myśli. Piechota nowo zaciążna i niewiele warta, którą też do niego posłano, jeszcze go rozjątrzyła bardziej, i że nie cisnął buławy, jak był nawykł, sprawiło to tylko, że czasu nie miał, bo wszystko się ustawiać musiało i miejsca swe zajmować, a do sporu nie stawał nikt.
Można było, nim działa z obu stron grać poczęły i dymem osłaniać szerokie pobojowisko, dojrzeć rokoszan, którzy naprzeciw Żółkiewskiego postawili Herburta, naprzeciw Chodkiewiczowi, jakby z umysłu Radziwiłła, sam zaś Zebrzydowski z doborem najlepszego żołnierza i najzapamiętalszej szlachty zajął miejsce w pośrodku.
Zkąd pierwsze odezwały się działa, rozeznać było trudno, gdyż natychmiast odpowiedziano im z drugiej strony, a co śmielsi na harc przed sze-