Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

W sypialni swej, przy klęczniku, czarnem suknem obitym, otoczona żałobnemi kiry, sama w grubej żałobie, zadumana głęboko przed nawpół otwartą księgą, na której rzucony różaniec leżał, ze łzami w oczach, dumała królowa Marya Ludwika.
Lata przeżyte w Polsce, walki i nieustannego czuwania, znużeniem się wypiętnowały na pięknej jeszcze jej twarzy, której wyraz pełen był energii i siły.
Znużona była, ale się nie wyczerpało męztwo, zdawała się tem dumaniem gotować do nowych zapasów. Myśl jej przebiegać musiała i przeszłość ową różową spędzoną we Francyi, straconą dziś i zatartą, i ciężkie zdobycze w Polsce dokonane.
Niezaprzeczone one były i choć się królowa nie chlubiła niemi, a raczej ukrywać wolała, aby