Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

więc i częściej się dobijającemu do drzwi Królowi Szwedzkiemu — nie zawsze je otwierano.
Strzegła się królowa tego, aby mu nie okazać faworu szczególnego.
Jan Kazimierz wiedział przez swoich o wszystkiem tem, co się u królowej działo, a dla oczu dworu było przystępnem; niepokoił się, wnioskował... trwożył.
Szczególniej go obchodziło to, iż senatorowie wszyscy tak wielkie Maryi Ludwice okazywali uszanowanie i garnęli się do niej. Najpoważniejsi z nich godzinami tam na rozmowach siedzieli, a niekiedy, niby przypadkowo, po dwóch i trzech schodziło się ich tu razem.
— Są to widocznie conciliabula — mówił król Butlerowi — ale z nich nic nie wychodzi na świat. Ja zaś, jeżeli mi się do królowej uda dostać, nic się też od niej dowiedzieć nie mogę. Zbywa mnie tem, że się do niczego mieszać nie chce.
— N. Panie — mówił starosta — clara pacta to najlepsza rzecz: potrzeba, ażebyś W. Król. Mość otwarcie się rozmówił z nią.
— Sto razy rozpoczynałem: zbywa mnie, iż o niczem nie myśli, krom zabezpieczenia własnego losu.
Poruszał ramionami.
— Jeżeli ją Karol jakiemi obietnicami na swoję stronę przeciągnąć potrafi, a ona mu potaje-