Albrecht Stanisław Radziwiłł — można powiedzieć, — był jednym z najznakomitszych reprezentantów zarazem europejskiej i polskiej cywilizacyi. Nie tak świetnie i jaskrawo występujący na widownię jak Jerzy Ossoliński — nie ustępował mu ani znaczeniem, ani powagą, a w wielu razach zaufany ów Władysława minister, który zdawał się na politykę jego wywierać wpływ przeważny — Albrechtowi Radziwiłłowi ustępować i ulegać musiał. W tej chwili przesilenia krytycznego, gdy szło o wywołanie wojny z Turcyą, może Albrechtowi Radziwiłłowi winną była rzeczpospolita, że nie dopuścił do wybuchu. Powstrzymał on Ossolińskiego naprzód, potem króla samego.
Władysław IV mógł do niego mieć żal, ale nie okazał go nigdy, a samo znaczenie kanclerza litewskiego w chwili zgonu króla wskazywało mu drogę, jaką zmuszonym był iść w czasie bezkrólewia.
Rozległe posiadłości jego i starostwa, jakie trzymał na Wołyniu i na Rusi, w początku wojny domowej z Kozakami, ogromne spowodowały straty. Dotknięty niemi, kanclerz ze stoickim spokojem patrzał na nie, gotów — jak powiedział, do ostatniej koszuli wszystko na obronę rzeczypospolitej poświęcić. Żaden może z ówczesnych senatorów z taką otwartością nie określał poło-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/080
Ta strona została uwierzytelniona.