Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/081

Ta strona została uwierzytelniona.

żenia, nie oznaczał obowiązków, jakie ono wkładało, nie wyznawał przyczyn, które spowodowały to chłopskie powstanie na Rusi...
Po sromotnej piławieckiej katastrofie — Radziwiłł mówił otwarcie — jego są własne słowa: „Bóg zaprzedał ich, Pan ich pohańbił; pycha bowiem, wszeteczeństwo, ucisk i uciemiężenie ubogich — te to są, które na nich nacierały.“
Nikt się nie przyczynił dzielniej nad niego do zebrania nanowo sił ku obronie, do wlania ducha we strwożonych; nikt do większych dla ojczyzny ofiar nie był gotowym. Przykład jego działał dzielnie na drugich.
W podróży do Warszawy na sejm elekcyjny, o piławieckim pogromie otrzymawszy wiadomość, kanclerz przybył do Warszawy z jedną, najgorętszą myślą przyśpieszenia wyboru, rozumiejąc to bardzo dobrze, iż Kozacy z królem łacniej, niż z samą rzeczpospolitą, znienawidzoną, układać się będą.
Pamięć Zygmunta III, któremu był winien wszystko — bo ten pierwszym się stał opiekunem młodzieńca i najlepiej ocenić go umiał — nie dozwalała Radziwiłłowi ani pomyśleć o innym panu, krom o jednym z dwu synów jego. Miał do wyboru pomiędzy Kazimierzem i Karolem.
Nie można wątpić, że mimo miłości dla kró-