Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

nałym pozorem, chociaż przyczyna dla której wolano Jana Kazimierza, głębiej leżała może.
Znano go lepiej — i wiedziano, że nim łatwiej będzie pokierować. Z tego zamkniętego w sobie, skąpego, surowy ład lubiącego biskupa, który brzydził się kobietami i nie miał faworytów, ani zauszników, — któż wie, jaki się mógł król rozwinąć? Przeszłe życie Króla Szwedzkiego nie pozostawiało wątpliwości, jakim będzie na tronie.
Od pierwszych wyrazów rozmowa z Ossolińskim weszła na publiczne sprawy, ale Kazanowski zamilkł, i żona jego tylko szczebiotaniem się swem do dyskursu mieszała.
Kanclerz oznajmywał królowi, że się umówili z Albertem Radziwiłłem i kilku innymi panami w tych dniach jechać do Jabłonny, do księcia Karola, i nastawać na niego o zrzeczenie się kandydatury. Uradowało to widocznie Szwedzkiego Króla.
— Możecie go upewnić — rzekł żywo — iż ja straty, jakie poniósł, będę się starał wynagrodzić. Mówią o milionie przeszło na zaciągi i kaptowanie szlachty wyrzuconym. Dla Karola, który tak grosz lubi i zbierał skrzętnie, dotkliwą-by to było stratą, ale sądzę, że Rzeczpospolita, — ja sam, potrafimy go indemnizować.
— Skończy się to nieohybnie na rezygnacyi —