Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.

W ciągu jednego dnia ta zmiana stała się tak dotkliwą, że się dała uczuć królowi. Na przyjęcie gości zabrakło nakrycia, kredensów i przyborów. Kazimierz dowiedział się o tem, gdy już komornik królowej tak, jak wprzódy niby proprio motu pożyczał, przybył i pozabierał wszystko, gdyż, na zamek potrzebowano. Oprócz tego starosta musiał się przyznać, że i z pieniędzmi podobnież zaszły trudności.
Do trosk tych, nagle spadających na tryumfatora, przybył jeszcze list Radziwiłła, na który nie żądano odpowiedzi nawet.
Kto inny na miejscu Kazimierza, z większą energią i pewnością siebie, byłby może z wyzwolenia korzystał i stworzył sobie nowe alianse.
Król Szwedzki uląkł się.
Przestraszała go perspektywa wytrwałej pracy, do której pomocników nie miał. Kilku senatorów gotowych było w Izbie sprawę jego popierać, lecz w domowych potrzebach nie było się kim posłużyć, oprócz jednego Butlera i — kilku bardzo wątpliwych sprzymierzeńców, dotąd nie wypróbowanych.
Chociaż się do tego nie przyznawał, zatrwożył się Kazimierz, zwłaszcza, gdy po odebraniu listu kanclerza dowiedział się, iż równie, jak on, wielu senatorów pominiętych czuło się też obrażonymi