Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/199

Ta strona została uwierzytelniona.

ciwszy, ciągle się z tem oświadczała, że towarzyszyć mu będzie. Dyspensa z Rzymu nadeszła nie dozwoliła już zwlekać małżeństwa i na Św. Trójcę termin został naznaczony.
Zaszła też zmiana chwilowa w królu, który w siebie teraz wmówić się starał, iż był najszczęśliwszym; czułym się nadzwyczaj okazywał dla Maryi Ludwiki — i przed Butlerem nawet poprzysięgał, iż małżeństwo to było mu najpożądańszem.
Jakoż w końcu Maja spełniło się naostatek przeznaczenie obojga. Nuncyusz, który wiele się przyczynił do otrzymania dyspensy w Rzymie i najdostojniejsi senatorowie zaproszeni zostali do pałacu na Krakowskiem Przedmieściu, gdyż Jan Kazimierz tu chciał wesele swe obchodzić.
Marya Ludwika przybrała na te uroczyste dni pogodniejsze nieco oblicze, zmuszała się do uśmiechu i wesela, lecz zpod tej pozłoty... chwilami przeglądała tęsknica i jakby zwątpienie.
Im bliżej teraz poznawała męża, tem silniej czuła, że więcej na własną siłę i wpływ rachować musiała. Wyśmienity humor króla, który dwa razy poszedł w taniec, raz z marszałkową Kazanowską, drugi raz z Lubomirską, ożywienie się jego, rozmówność, Butlera tylko nastraszyły.
— Będziemy za to pokutowali! — mówił Strzę-