Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

się niczem, przysięga i łamie przysięgi z największą łatwością, obiecuje i nazajutrz nie wie i nie pamięta, co przyrzekał... To pijaństwo, o którem często jest mowa, widocznie jest dla niego doskonałym środkiem, do urągania się z ludzi. Widać dziś, że pijanym był zawsze, gdy mu to posłużyć mogło.
Pod Zbarażem, przekonawszy się, że rycerstwo polskie nie całe było można piławiecką miarą szacować, gdy mu się tu Islam Gerej z rąk wyśliznął, — obrachował natychmiast, że pozorny, chwilowy sukces Polaków może doskonale na korzyść swoję obrócić.
Zaledwie Han począł się umawiać z Ossolińskim o ten haracz, który podarkiem nazywano, Chmiel natychmiast oświadczył, że i on, ulegając namowom Islam Gereja, gotów jest do układów, do zgody, do poddania się i poprzysiężenia wierności królowi jmości.
Wiedział, że tem uśpi niebardzo chętuą do wojny szlachtę, zyszcze czas do lepszego zorganizowania się, a przez traktaty wcale związanym nie będzie. W obozie polskim nie wiedział jeszcze nikt o zwycięztwie Radziwiłła, który zadał klęskę wielką Kozactwu. Chmiel już był o niej zawiadomiony.
Rozumiał też dobrze, iż król na początku swojego panowania, aby się mógł pochlubić wiktoryą