Władysławie i dworze się czepiał, dał się poznać już z tego, że posłem wybrany, gdy go jako uwodziciela dziewczyny zacnego domu precz z izby wyrzucić chciano — utrzymał się w niej zuchwalstwem i łaską królewską.
Mianowano go później krojczym królowej i Maryi Ludwice przypochlebiając się i donosząc pokryjomu, co gdzie pochwycił, umiał się przypodobać, chociaż nigdy ona dla niego szacunku nie miała.
Ci, co go bliżej znali — nieszczególnie się o nim wyrażali. Intrygant zuchwały a bezwstydny, zarozumiały i dumny, w wyborze środków, któremi się dla krescytywy posługiwał, wcale nie wybredny nie miał przyjaciół — ale sobie jednał, kogo potrzebował... kaletką i kubkiem. Poczciwych też ludzi nie miał za sobą, ani się do nich garnął. Z tem wszystkiem, gdy mu było potrzeba, z kobietami szczególniej umiał Starosta Łomżyński tak się obchodzić, że go za niebezpiecznego miano. Dwa razy się żeniąc, polował zresztą tylko na posagi, a na resztę nie zważał. Z siebie nie majętny, bo ojczyste Radziejowice na życie wystawne i szumne nie starczyły, wyrobił już sobie Starostwo Łomżyńskie, po żonach wziął dobra znaczne, i prorokowano mu krescytywę pewną, bo się wciskał, narzucał i zabiegał niezmordowanie.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/055
Ta strona została uwierzytelniona.