roznamiętnieniem ległszy na łoże, kadukiem porażony (jak naówczas mówiono), nagle życia dokonał.
Można było się spodziewać, że król śmierć tego wiernego doradzcy, któremu wistocie wiele był winien, uczuje boleśnie; tymczasem spostrzegli to i zapisali, jako świadectwo chłodnego serca króla współcześni, że Jan Kazimierz wcale żalu nie okazał, wiadomość o zgonie przyjął obojętnie i ledwie nie dowiódł swobodą humoru, iż rad się go pozbył. Był to podczas Mentor niewygodny.
Wkrótce potem wyjechał na wielkie łowy jesienne do Białowieży, gdzie mnóztwo źwierza nabito, a po drodze rozerwać się mógł, bo go przyjmowano i ugaszczano, tak, jak lubił, zabawiając krotochwilami.
Odznaczył się szczególniej gościnnością tą idący w ślady ojca Starosta Łomżyński Radziejowski, który w Bielsku Jana Kazimierza zatrzymał, dwór i jego przez kilka dni karmiąc, pojąc i obdarzając...
Jan Kazimierz, który go nie lubił, dał się mu przecież ująć, do czego się i to przyczyniło, iż dwa razy owdowiały Radziejewski, jak przewidywano, zaraz po śmierci marszałka Kazanowskiego otwarcie wdowie nadskakiwać zaczął i jawnie się o nią starał.
Osierocona, potrzebująca opieki, zresztą zręcz-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/080
Ta strona została uwierzytelniona.