Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.

domacasz się prawdy, przyjaźni szczerej nie uprosisz, chyba ją kupisz, rozumu i mądrości nikomu nie przyznają, chyba temu kto więcej zapłaci. Wystrzegaj się rozmowy z niemi i ofiarowanej uprzejmości; co mówisz, pilnuj się, aby oni ze słów twoich skrytych nie wyczerpali tajemnic.“
„Dwie tu sztuki, u starych Polaków niebywałe, siedzą na warcie: chytrość i zmyślona przyjaźń. Jeden z drugim ściska się, jedzą, piją, sakramentują się, a jeden pod drugim dołki kopie; nie miły mu ten stopień, na którym stoi! Chce mu się wyższego, zazdrości drugiemu wzrostu, wiek trawią w nadziei, jak woły jeden drugiego popychają. Szczęśliwych nienawidzą, nieszczęśliwymi gardzą, siedzą jak w prassie ściśnięci, z jednej strony wzgardą wyniosłych, z drugiej sobie równych zazdrością.“
Wykarmiony był temi praktykami dworskiemi Radziejowski. Długo, długo nie udawało mu się nic więcej nad ożenienia, które przyniosły fortunę. Starostwo Łomżyńskie, tytuł krajczego królowej były dla niego zaledwie zadatkami, sięgał wyżej daleko. Ożenienie z bogatą Kazanowską postawiło go dopiero na drodze do honorów.
Wiedział on bardzo dobrze, iż miała u króla łaski, rachował na to... lecz zarazem służył sam