Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/196

Ta strona została uwierzytelniona.

one w jednem się godziły: że śpieszno na pomoc iść było potrzeba Winnicy i Kamieńcowi, na który się Kozacy gotowali, spodziewając się go ubiedz.
Kalinowski tam, jak mówiono, bardzo dzielnie się bronił i zabiegał, lecz, przeciwko nierównie większym siłom stawać zmuszony, długo się trzymać nie mógł.
Kamieńca wprawdzie samo położenie broniło, lecz oblężenie, gdyby się przeciągnąć miało, głód-by był nie dał wytrzymać a i zdrady zewsząd obawiano się. U Kalinowskiego też w wojsku nieład i burdy powstawały, gdzie pod Winnicą do rabunku wozów własnych przez niesfornych przyszło, a starszyzna w nocy z rozhukanymi ludźmi poradzić sobie nie umiała. Ciszej szeptano, że w wojsku na Ukrainie i Podolu popłoch był taki, iż nie widząc nieprzyjaciela, gromadami ludzie uchodzili. Kalinowskiemu więc, co najśpieszniej na pomoc dążyć należało.
Król i dwór, choć pośpieszano wistocie, nie mógł się wybrać, jakby przy takiem niebezpieczeństwie naglącem potrzeba było. Nie o Kalinowskiego szło, ani o Kamieniec, w którego moc wierzono, ale o nadanie pochodowi temu króla uroczystości wielkiej i rozgłosu. Stała o to królowa wielce, a przez nią natchniony, król niemal, jak na krucyatę, się wybierał, z obrazem cu-