Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 02.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.

Po długiem oczekiwaniu w ostatku poprzedzający króla stanowniczowie, wozy, służba i przybory do Lublina przybyły, a dosyć pięknego dnia wczesnej wiosny, Jan Kazimierz też sam, chociaż w niezbyt świetnym i licznym orszaku, ale we zbroi i szyszaku, z uroczystością wielką odprawił wjazd do miasta. Za nim królowa jejmość w kolebce sześciu woźnikami białemi ciągnionej, fraucymer też w innych niemniej ozdobnych powozach wprost do kościoła zjechał. Przybyłych nuncyusz papiezki de Torres wraz z licznem duchowieństwem oczekiwał.
Dnia tego jednak oprócz krótkiej modlitwy żadnej ceremonii nie było i dopiero ją na trzeci dzień zapowiedziano; przyczem ogłoszono, że Ojciec Święty, na tę wojnę błogosławiąc króla, poświęcony miecz i szyszak wraz z listem przysyłał, królowej zaś, według obyczaju, różę złotą,