Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 03.djvu/046

Ta strona została uwierzytelniona.

Wróciwszy do gospody p. Hieronym dowiedział się o chorobie żony, ale, nie zważając na nią, wszedł do sypialni. Sposób, jakim go przyjęła kazał mu się domyślać, że odkryta korrespondencya i tu już tajemnicą nie była.
Radziejowski dla spoczynku wniósł podróż do Kryłowa — ale podkanclerzyna wręcz mu odpowiedziała, że powrócić zamierza do Warszawy.
— Królowi JM. jeszcze większą W. pani tem uczynisz przykrość, niż mnie, mężowi in partibus, który nim tylko dla ludzi jestem — rzekł szydersko mąż.
— Zdaje się — zawołała podkanclerzyna — iż tyle razy już mi Wpan królem przymawiałeś, iż powinienbyś co nowego znaleźć dla dokuczenia mi.
Radziejowski gwałtownie zmienił ton.
— Ja sobie nie życzę, abyś Wpani jechała do Warszawy — rzekł. W Kryłowie będzie bezpiecznie; możesz się tam zatrzymać.
Podkanclerzyna wzgardziła sprzeczką i odpowiedzią; zawołała na sługę, aby jej wody podano, i dumnie odprawiła męża, żegnając go, a że on przy sługach kłótni wszczynać nie chciał, — wyszedł gniewny.
Nazajutrz po uczcie z wojskowymi na mieście, która się bardzo długo w noc przeciągnęła, pod-