Ta strona została uwierzytelniona.
niczem więcej dokuczyć nie mógł, jak groźbą, iż szlachta go opuści, gdy korzystać było potrzeba z popłochu. Radziejowski zaś ufał sobie, że co Dębicki umyślnie zawichrzy, to on wymową swą i wpływem naprawi i uspokoi, aby u króla tem zaufanie i wpływ pozyskać.
Tak na nieoschłem jeszcze pobojowisku, gdy co lepszego było, rwało się do wojny, niepoczciwe umysły już gotowały zamęt, aby z niego mogły korzystać.
Niemal codziennie straszono powrotem Tatarów z nową siłą Chmielnickiego, lecz się to nie sprawdzało. Tymczasem co się miano naprzód posuwać — obóz leżał wciąż nieporuszony w miejscu.