Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Hołota 02.pdf/031

Ta strona została uwierzytelniona.

logis“. Serce daje się ujarzmić, złamać, okiełznać, głowa, gdy się głową kocha — nie chce uledz nikomu i niczemu — porywa i unosi.
Piękna główka pani Manczyńskiej marzyła też niezważając wcale na następstwa tych marzeń niebezpiecznych. Teraz dopiero przypomniała sobie, że była w całem życiu ofiarą, że poszła za mąż bez miłości, że nigdy poczciwego safanduły nie kochała, że inne panie, jawnie i oczywiście szukały dla siebie w takim razie kompensaty, która była rzeczą zupełnie powszednią, wytłómaczoną, przyjętą i przebaczoną, a ona! ona była tak ze wszelkiej pociechy odartą.
Nie żądała od losu nic występnego, chciała pozostać cnotliwą i wierną — ale platoniczny choćby romans należał się jej koniecznie. Zmarszczki już się pokazywały dokoła oczów, piękność mogła zniknąć — pilno było z ostatniego błysku młodości korzystać. Platoniczna przyjaźń, stosunek serdeczny, przerwałby te nudy nieznośne!
Było to jedyne — jedyne lekarstwo, a młodzieniec ów wydawał się jedynym stworzonym dozrozumienia jej niezrozumianej dotąd, niepoznanej istoty.
Gdy się rozpieszczonemu dziecku takiemu zechce szybki z okna, kafli z pieca, gwiazdki z nieba, zapłacze się aż mu okno wybiją, piec roztłuką i gwiazdę choć w cebrzyku wody przyniosą — odbitą.
Fantazya pani Idalii osnuła cały plan przywabienia Zygmunta. Należało pojednać się z Zarzeckiemi, zbliżyć do nich, ściągnąć może naprzód siostrę do domu, przez nią brata. Potem, cóż mogło być naturalniejszego nad to, by p. Zygmunt zamiast niemca, został guwernerem syna!
Marząc tak, pani Idalia wpadła na myśl, że Zamiński wychwalał wirtuozkę, że ją znał, i że hrabiego by mogła użyć dla zawiązania pierwszego stosunku.