Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 01.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.

rza słuchali. I nie było jednej ziemi polskiej, z którejby tu się nie ściągała młodzież, co łatwo po wymowie się poznawało, jako też i stanu, któryby uczniów nie dostarczał. Szlachta, panowie, mieszczanie, synowie kupców, ba nawet sołtysów wiejskich i prostych kmieci dzieci się tu garnęły. Większa część ubogich i biedniejszych do stanu duchownego się sposobiła, bo choć beneficya większe tylko szlachcie się dostawały, po klasztorach, wikaryach, po oddaleńszych ziemiach i plebejusze kawałek chleba z ołtarza mieć mogli.
Do czego też dodać potrzeba, że nigdy może do nauki takiej ochoty i gorączki ludzie nie mieli, jak czasu onego. Coś ich tu pędziło, jakby przeciw własnej woli, często o głodzie i chłodzie.
Była też w powietrzu, rzec można, pobożność wielka i gorącość ducha, bo nigdy tylu świątobliwych mężów ziemia polska nie wydała, co podówczas.
Prawda, że z drugiej strony hussytyzm czeski się wkradał i jako zły wrzód nabierał, że obok świętych siła było warchołów i zbójów nawet między najprzedniejszemi, lecz przemagało dobre.
Oprócz nas z Polski, Litwy, Rusi i dalekich ziem ode wschodu, co dziwniejsza, napływali Czesi, Serbowie, Niemcy i Węgrów siła, a z tych ziem, które Turcy zawojowali, a które słowiańską mowę, jak my, mają. Chociaż w Niemczech nie zbywało też na szkołach, a w Pradze mieli Czesi swoją, do Krakowa ich sława nauczycieli tutejszych ciągnęła.
Nietylko teologowie słynęli tutejsi, ale astrologowie i matematycy szczególniej, tak, że ci, co w gwiazdy patrzyli, pokoju nie mieli, horoskopy i karty urodzenia spisując, z czego grosz płynął, a tego nikt do zbytku nie posiadał, bo akademia szczupło była wypasażoną.
Pisząc to ze wspomnień lat moich młodych, w których rozeznania wielkiego nie miałem jeszcze, oczy-