Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 02.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

częła mu się przesuwać od czoła na tył, z tyłu na czoło i na boki.
— He! he! — odezwał się śmiejąc — to mi zuch! Trochę medycyny! trochę! Ale medycyna nie jabłko, żeby ją można na wpół przekroić i dać kawałek... a my wszyscy, cośmy zjedli wszystek jej rozum, takie osły jesteśmy, że nas często stara głupia baba w kąt zapędzi.
— No, proszę! trochę medycyny! — powtarzał i wziął się za boki — tęgi jesteś...
Wtem spojrzawszy na moją zasmuconą minę, spoważniał i rzekł za rękę mnie biorąc:
— Ucz się porządnie i staraj się nauczyć jak najwięcej; zobaczysz, że ci tego nawet za mało będzie! Żadna nauka człowiekowi nigdy nie szkodzi, chyba gdy mu jak zły humor do głowy pójdzie i ją zawróci. Czemu byś doktorem nie miał być? Po łacinie cię uczono, weź się do Hipokratesa i Gallena.
Prosiłem jego o pozwolenie, abym czasem mógł do niego przychodzić i z nauk jego korzystać.
— Ale ja nic nie umiem i sam się uczę, a czuję, że na tę naukę życia jednego mało — rzekł poruszając ramionami. — My wszystko zgadujemy, a nic nie wiemy.
Pomimo tych wymówek, Gaskiewicz mi i wstępu do siebie nie bronił i nie pogardzał mną, a różne rzeczy mi rozpowiadał, jakby do nauki przyspasabiając. Dziwak był jednak... Spytałem go czasem, dlaczego naprzykład takie lekarstwo ten a nie inny czyni skutek. Zaczynał się śmiać.
— Albo my wiemy? — odparł zawsze. — Mówią, że ametyst na żołądku nosząc upić się nie można. Który pijanica tego pierwszy próbował, nie wiem; ale to wiem, że jedno lekarstwo nie jednako każdemu skutkuje; cóż tu pytać przyczyny, kiedy co krok tajemnica! Ja lekarstwo daje wiekami stwierdzone i... darmo. Baba przychodzi, palcem kiwnie, zamróczy coś i chorobę odpędzi. Pytajże przyczyny?! Bóg jeden wie wszystko!!